Hejka, dzisiaj postanowiłam trochę więcej powiedzieć o Fundacji, która miała największy wpływ na mnie, moje postrzeganie siebie i swojej niepełnosprawności.
O Fundacji Aktywnej Rehabilitacji pisałam już jakiś czas temu o tutaj. Myślę, że fajnie by było trochę ten post odświeżyć :)
Przez ostatnie cztery prawie lata wiele się zmieniło. Po pierwsze już oficjalnie wstąpiłam w „szeregi” kadry. Jest to turbo odpowiedzialne zadanie i cieszę się, że zostałam obdarzona aż takim zaufaniem. Każdy obóz czy też wyjazd weekendowy to zupełnie odrębna historia, wiele pięknych chwil, cudowni ludzie, nieprzespane noce i dziecięcy śmiech słyszany z każdej strony.
Znakiem rozpoznawczym każdego obozu jest zmęczenie całej kadry ale mimo niego mamy mnóstwo pomysłów na to, co robić z dziećmi kolejnego dnia, żeby były szczęśliwe i przy okazji czegoś nowego się dowiedziały.
Dla mnie szczególnie ważnym aspektem każdego obozu jest to jaki postęp zrobiły dzieci w trakcie jego trwania. Nic nie przynosi mi tak dużej radości jak właśnie to, że dzieci zaczynają w trakcie obozu robić to, czego na początku nie potrafiły. Jestem z nich wtedy cholernie dumna
Nigdy nie sądziłam, że tak to wszystko się potoczy. W najśmielszych snach nawet nie marzyłam o tym, żeby był ktoś, dla kogo będę autorytetem, ale wszystko to sprawia, że po prostu się chce. Choćby to był deszczowy ponury dzień, to po prostu mam energię, żeby spędzić czas z tymi dziećmi.
Mimo, że teraz nie udzielam się zbyt dużo w Fundacji to wiem, że jeszcze nie jeden obóz przede mną i setki młodych, ciekawych świata ludzi los na mojej drodze postawi i szczerze nie mogę się tego doczekać
Jeśli podoba Ci się to, co właśnie czytasz to udostępnij to proszę dalej
Miłego dnia bądź wieczoru, zależnie kiedy to czytasz ❤️
Komentarze
Prześlij komentarz