Przejdź do głównej zawartości

❤ Jak to sobie wyobrażam? ❤

    Niepełnosprawność zazwyczaj kojarzy się z zależnością od drugiego człowieka. Osoby z niepełnosprawnością idąc z kimś załatwić jakąkolwiek swoją sprawę są pomijane. Pytana o cokolwiek jest osoba zdrowa. Jest to dla mnie o tyle irytujące, że nawet o to, jak się czuję po porodzie jest pytany Dawid. Skąd on może to wiedzieć? Raczej nie siedzi w mojej głowie. Wiem, że czeka mnie jeszcze wiele sytuacji, kiedy będę traktowana w taki sposób, ale to nie zmienia faktu, że nie zgadzam się na to. Wiedziałam, że osoby niepełnosprawne nie są zbyt dobrze przyjmowane w społeczeństwie, ale szczerze mówiąc nie sądziłam że jest tak źle. Mam takie wrażenie, że ludzie nigdy nie będą gotowi na to, że osoby z niepełnosprawnością mogą żyć tak jak inni.



    Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu irytowało mnie to, że ludzie na mnie patrzą, kiedy idę gdzieś po mieście, ale pewnego dnia doszłam do wniosku, że ludzie tacy po prostu są. Zawsze będą ze zdziwieniem patrzeć na coś, co dla nich jest nowe. Jedyne, co mogę dla własnego spokoju zrobić to przyzwyczaić się i nie zwracać na to zbytniej uwagi.
Macierzyństwo nie jest usłane różami. Jeszcze nie wiem o tym zbyt wiele, ale każdego dnia uczę się czegoś nowego nie tylko o Małej, ale też o samej sobie. Nie sądziłam, że można tak mocno pokochać drugiego człowieka.
    Pamiętam jak jeszcze nie tak dawno temu nie chciałam mieć dzieci, a teraz nie wyobrażam sobie życia bez tego Malucha. Dla wielu wózek jest przeszkodą w posiadaniu dzieci, ale nie dla mnie. Myślę, że po prostu na większość czynności będę musiała znaleźć sobie własny sposób. To będzie trudna i wyboista droga, ale jestem pewna, że się opłaci. Ten Mały człowiek na mnie liczy. 


    Łucja jest najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Przez jakiś czas myślałam, że to nie jest dobry moment na dziecko, bo miałam na siebie inny plan, ale to nie ucieknie. Na wszystko będzie czas tyle, że trochę później. Teraz całą moją uwagę pochłania Mała i szczerze mówiąc dobrze mi z tym. 
    Dowiadując się o ciąży musiałam w ekspresowym tempie dorosnąć, ale to było mi potrzebne. Jeszcze rok temu żyłam z dnia na dzień nie przejmując się niczym i tak naprawdę nikim. Widzę w sobie wiele zmian w dobrym kierunku. 


    Jestem z siebie dumna, bo już teraz wiele trudnych momentów jest za mną. Z każdego z nich podnoszę się silniejsza, chociaż mam gorsze dni. Zdarza mi się myśleć, że sobie nie poradzę, ale to tylko moment, który minie. Po każdej burzy prędzej czy później wychodzi słońce. Słońce, które wtedy świeci wyjątkowo jasno.
    Tak naprawdę jedyne, czego się bardzo obawiam to to, że Lusia kiedy zacznie chodzić do szkoły, odczuje na sobie moją niepełnosprawność. Dzieci czasem potrafią mówić okropne rzeczy. Tak, jakby zapominały, że inni też mają uczucia. Mam jednak nadzieję, że ją to ominie. Jeśli nie uda mi się jej przed tym uchronić to pomogę jej to przetrwać, bo wiem jak bardzo czasem bolą słowa. Taki ból potrafi zostać w głowie na bardzo długi czas. Mimo wszystko z każdą sytuacją sobie poradzimy. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

❤ Update życiowy #1 ❤

Minął miesiąc. Równy miesiąc odkąd zaczęłam studia. Tym razem jednak myślę, że jest to droga dla mnie i nie żałuję tej decyzji. Była spontaniczna ale jednocześnie bardzo dobrze przemyślana. Dlaczego spontaniczna? Bo podjęta na kilka dni przed rozpoczęciem trzeciej - i ostatniej - rekrutacji w tym roku akademickim. Dlaczego dobrze przemyślana? Bo wiedziałam od  momentu rzucenia pierwszych studiów, że pisarstwo jest czymś, w czym chcę się dokształcać. Czułam, że prędzej czy później trafię właśnie tutaj. Od samego początku wiedziałam, że będzie cięzko. Że będę chciała odpuścić miliard  razy dziennie. Faktycznie tak jest. Dzień w dzień jestem zmęczona, boli mnie to, że z Luśką spędzam tylko wieczory i weekendy. Wiedziałam, że decyzja ta będzie miała swoje ogromne minusy, ale wiedziałam też, że gdybym chociaż nie spróbowała, mocno bym żałowała. Mimo tego uważam, że czas spedzony razem stał się bardziej produktywny. Więcej robimy wspólnie. Przez ostatni miesiąc napisałam kilka pr

❤ Walka ❤

W życiu doświadczyłam wielu chwil zwątpienia, gdy wydawało mi się, że nie mam siły podnieść się po kolejnym upadku. Jedyną osobą, która krytykowała mnie za nawet najmniejsze potknięcie byłam ja sama. Dużo czasu zajęło mi zrozumienie tego, że najtrudniejsze i najważniejsze walki toczymy sami ze sobą i nie mogę być swoim wrogiem, bo może mnie to zgubić. Żyłam z wewnętrznymi demonami, które z czasem próbowały wyjść na światło dzienne i ukrywanie ich stawało się coraz gorszym zadaniem. Jednak dotarłam do przełomowego momentu. Jakiego? Pewien człowiek próbował mnie zniszczyć, pozbawić wszystkiego, co we mnie dobre tylko dlatego, że sam doświadczył zła. Poddawałam się temu przez długi czas, bo nie widziałam w tym nic negatywnego, nie słuchałam intuicji. Na szczęście przyszedł moment kiedy się obudziłam i zaczęłam walczyć o swoje dobro.Teraz jestem odpowiedzialna nie tylko za siebie ale też za Lusię. Nie dam jej nikomu skrzywdzić. Choćby nie wiem co się działo, zawsze za nią stanę murem. Jedn

❤ Powrót ❤

Znowu dawno nie pisałam, mimo że często mówiłam, że tego mi brakuje. Chyba przestało mi to przynosić taką radość, jaką kiedyś odczuwałam. Jednak niedawno Ktoś przypomniał mi, jak wiele dobrego mi to dawało. Ta wiadomość była jak Iskierka motywująca do działania ;) Dziękuję ci, Mordo ^^ Ostatnio zrozumiałam też, że pisząc tutaj nie byłam stuprocentowo sobą. Od samego początku starałam się pilnować języka, którym się posługiwałam. Mimo że na co dzień przeklinam, czasem nawet za dużo tego tutaj nie było. Właśnie tego mi brakowało. Takiej swobody, żeby czasem rzucić "kurwa". Narzuciłam sobie ograniczenia, choć nikt tego ode mnie nie oczekiwał. Postanowiłam jednak od dziś pisać tylko tak, aby mieć poczucie, że to, co czytasz, jest całkowicie moje. Ale ale! Zaczynając od początku... Cześć! Tęskniłam cholernie, ale wracam teraz z nadzieją, że tym razem na stałe. Od ostatniego wpisu (listopad 2021) moje życie zmieniło się o 180°. Najważniejszą zmianą jest rozstanie z ojcem Łucji. Był