Przejdź do głównej zawartości

❤ Protest ❤

W ostatnim czasie dość głośno zrobiło się o proteście osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w sejmie. Na początku myślałam, że nie odniosę się do tej sytuacji, bo nie mam w zwyczaju się wypowiadać na tematy związane z polityką, ale w momencie, kiedy trafiłam na ten link stwierdziłam, że chyba nie wytrzymam. Tak też się stało. Nie jestem w stanie się na ten temat nie wypowiedzieć.
Po pierwsze nie wiem kim jesteś, jakie masz wykształcenie, czy masz dzieci i szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to, ale co daje Ci pozwolenie na wypowiadanie się w sprawie, o której prawdopodobnie nie masz pojęcia? Ja rozumiem, że to jest wolny kraj i że każdy może pisać co chce, ale radziłabym pomyśleć kilka razy zanim puści się coś w internet, bo to nigdy nie zniknie..
Piszesz, że nikt tym matkom nie kazał rodzić ani wychowywać dzieci, że mogły poddać się aborcji lub oddać do adopcji. W porządku, ale bierzesz pod uwagę także to, że jakieś dwadzieścia lat temu medycyna była na zupełnie innym poziomie niż dzisiaj i ciężko było wykryć takie choroby jak na przykład przepuklina, tak?  Zazwyczaj w momencie kiedy dziecko się rodziło, matka dopiero dowiadywała się, że będzie chore. I co, miała je oddać? Nie wiem czy wiesz, ale istnieje coś takiego jak matczyna miłość, która nie patrzy na to czy są pieniądze, patrzy tylko na to, aby dziecku było dobrze. 
Niepełnosprawni są pasożytami? Nigdy niczego pożytecznego nie wniosą? Chcą pieniądze za sam fakt oddychania?
Ja nie rozumiem, w którym momencie twojej wypowiedzi została wniesiona logika.. Niepełnosprawni chcą normalnego życia, tylko tyle a może aż tyle.
W chwili kiedy matki umrą właśnie będą potrzebne wyższe renty, żeby można było opłacić opiekunkę, która dużo mogłaby pomóc w codziennym życiu. Właśnie o to oni walczą.
Matki nie siedziały w domu tylko dla własnego "widzimisię" tylko dlatego, że jednak są osoby, które potrzebują pomocy dwadzieścia cztery godziny na dobę, a co za tym idzie matki nie mogą poszukać sobie dobrej pracy. Zresztą kiedy rodziły się ich dzieci, one zrezygnowały z pracy na rzecz opieki nad nimi. Z tego też powodu nie mają doświadczenia, czasem nawet aż tak dobrego wykształcenia, żeby uzyskać dobry zarobek. Jeśli według Ciebie opieka całodzienna to nic to gratuluję pomyślunku.      

Dziękuję za uwagę,
Dobranoc ❤



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

❤ Update życiowy #1 ❤

Minął miesiąc. Równy miesiąc odkąd zaczęłam studia. Tym razem jednak myślę, że jest to droga dla mnie i nie żałuję tej decyzji. Była spontaniczna ale jednocześnie bardzo dobrze przemyślana. Dlaczego spontaniczna? Bo podjęta na kilka dni przed rozpoczęciem trzeciej - i ostatniej - rekrutacji w tym roku akademickim. Dlaczego dobrze przemyślana? Bo wiedziałam od  momentu rzucenia pierwszych studiów, że pisarstwo jest czymś, w czym chcę się dokształcać. Czułam, że prędzej czy później trafię właśnie tutaj. Od samego początku wiedziałam, że będzie cięzko. Że będę chciała odpuścić miliard  razy dziennie. Faktycznie tak jest. Dzień w dzień jestem zmęczona, boli mnie to, że z Luśką spędzam tylko wieczory i weekendy. Wiedziałam, że decyzja ta będzie miała swoje ogromne minusy, ale wiedziałam też, że gdybym chociaż nie spróbowała, mocno bym żałowała. Mimo tego uważam, że czas spedzony razem stał się bardziej produktywny. Więcej robimy wspólnie. Przez ostatni miesiąc napisałam kilka pr

❤ Walka ❤

W życiu doświadczyłam wielu chwil zwątpienia, gdy wydawało mi się, że nie mam siły podnieść się po kolejnym upadku. Jedyną osobą, która krytykowała mnie za nawet najmniejsze potknięcie byłam ja sama. Dużo czasu zajęło mi zrozumienie tego, że najtrudniejsze i najważniejsze walki toczymy sami ze sobą i nie mogę być swoim wrogiem, bo może mnie to zgubić. Żyłam z wewnętrznymi demonami, które z czasem próbowały wyjść na światło dzienne i ukrywanie ich stawało się coraz gorszym zadaniem. Jednak dotarłam do przełomowego momentu. Jakiego? Pewien człowiek próbował mnie zniszczyć, pozbawić wszystkiego, co we mnie dobre tylko dlatego, że sam doświadczył zła. Poddawałam się temu przez długi czas, bo nie widziałam w tym nic negatywnego, nie słuchałam intuicji. Na szczęście przyszedł moment kiedy się obudziłam i zaczęłam walczyć o swoje dobro.Teraz jestem odpowiedzialna nie tylko za siebie ale też za Lusię. Nie dam jej nikomu skrzywdzić. Choćby nie wiem co się działo, zawsze za nią stanę murem. Jedn

❤ Powrót ❤

Znowu dawno nie pisałam, mimo że często mówiłam, że tego mi brakuje. Chyba przestało mi to przynosić taką radość, jaką kiedyś odczuwałam. Jednak niedawno Ktoś przypomniał mi, jak wiele dobrego mi to dawało. Ta wiadomość była jak Iskierka motywująca do działania ;) Dziękuję ci, Mordo ^^ Ostatnio zrozumiałam też, że pisząc tutaj nie byłam stuprocentowo sobą. Od samego początku starałam się pilnować języka, którym się posługiwałam. Mimo że na co dzień przeklinam, czasem nawet za dużo tego tutaj nie było. Właśnie tego mi brakowało. Takiej swobody, żeby czasem rzucić "kurwa". Narzuciłam sobie ograniczenia, choć nikt tego ode mnie nie oczekiwał. Postanowiłam jednak od dziś pisać tylko tak, aby mieć poczucie, że to, co czytasz, jest całkowicie moje. Ale ale! Zaczynając od początku... Cześć! Tęskniłam cholernie, ale wracam teraz z nadzieją, że tym razem na stałe. Od ostatniego wpisu (listopad 2021) moje życie zmieniło się o 180°. Najważniejszą zmianą jest rozstanie z ojcem Łucji. Był