Przejdź do głównej zawartości

❤ Moje Osiemnaste urodziny ❤

Dzisiaj przybywam z pewnego rodzaju podsumowaniem całego mojego osiemnastoletniego życia, które pełne jest ciekawych sytuacji, wspaniałych ludzi  i co najważniejsze - kochających mnie ludzi. Z tego miejsca chcę Wam podziękować za to, że sprawiacie, że na mojej twarzy widnieje uśmiech, za to, że dzięki Wam  będę miała co wspominać na starość, za to, że jesteście ze mną w każdej chwili.



Przybyłam na świat 20 stycznia 1999 roku około godziny 9:50 rano w Szczecinie.
Już w pierwszej dobie życia musiałam mieć operację ratującą je. I jak widać udała się ona, ponieważ żyję i mam się świetnie ;)
Przez pierwsze kilka miesięcy szpital był moim drugim domem, bo spędzałam w nim mnóstwo czasu.
Dlatego też bardzo późno poznałam swoją starszą siostrę Oliwię. Okazała się to być bardzo fajna osoba.









Kiedy skończyłam 1,5 roku miałam Chrzest. Ogólnie to go nie pamiętam, ale z opowieści oraz nagrań wiem, że dużo się kręciłam i chciałam wrócić do domu do zabawek.









Ze względu na bezpieczeństwo często jak przychodziły do nas inne dzieci, rodzice wsadzali mnie do skrzynki na zabawki, ogólnie nie podobał mi się ten pomysł, no ale co mogłam zrobić? ;)





Kiedy skończyłam dwa latka zaczęła się rehabilitacja. Ogólnie nie byłam tym faktem zbyt zadowolona, ale ostatecznie było całkiem fajnie. Najlepsza była zabawa włosami mamy.









Z sankami też się nie polubiliśmy, nie wiem dlaczego, ale każde nasze spotkanie kończyło się moim płaczem. 



W 2002 roku zaczęły się wyjazdy na rehabilitację do Poznania. Bardzo lubiłam podróżować pociągami i zagadywać przypadkowe osoby.



















2003 rok pokazał mi, że jestem w stanie wytrzymać aż dwa tygodnie na wyjeździe rehabilitacyjnym. Był to też czas kiedy "przykolegowałam" się do grupy przedszkolnej mojej siostry i od tamtej pory byłam na każdym ognisku, czy też balu :)






Kiedy miałam pięć lat pierwszy raz byłam nad morzem. Ogólnie nie polubiliśmy się, ale nie było aż tak źle. Był to też rok bardzo bogaty w śmiech i zabawę, ogólnie w bardzo dobre wspomnienia.










W 2005 roku rozpoczęłam naukę. Mimo, że nie znałam swojej klasy zbyt dobrze ze względu na to, że uczyłam się w domu to miałam świetną nauczycielkę, która przychodziła do mnie trzy razy w tygodniu. Był to tak wspaniały czas, że  chciałabym się do niego cofnąć. Dlatego bardzo się cieszę, że mam pamiątkę z tego okresu w postaci albumu z moimi pracami plastycznymi, które wykonałam razem z panią  Anią.




W 2006 roku pierwszy raz byłam na zajęciach FAR. Bardzo się cieszę, że się na nie zdecydowałam, bo przeżyłam tam wiele świetnych chwil. Pierwsza klasa szkoły podstawowej była też momentem, w którym zaczęłam tańczyć. Co prawda nie trwało to zbyt długo, jednak wspominam ten czas całkiem dobrze.
W tym roku także pojawił się nowy członek rodziny - Leon.






W 2007 roku coraz bardziej podobały mi się zajęcia FAR, dlatego tak często na nich bywałam. Zawsze dobrze się bawiłam, każde z nich dużo mnie nauczyły.
W tym roku także tradycją stały się nasze rodzinne spacery :)



W 2008 roku odbyła się moja Pierwsza Komunia Święta. W tym roku także byłam na pierwszym obozie FAR. Było świetnie, chociaż ciężko było poradzić sobie bez rodziców, ale dałam sobie radę ! :)








W Spale zaczęłam też poznawać ludzi z Fundacji, mieszkających w różnych miejscach Polski. Po powrocie nie miałam kontaktu z nikim praktycznie z uczestników, ale jakiś czas temu coś mnie tknęło, więc zaczęłam szukać tych osób i znalazłam kilkoro z nich. Pięknie jest wspominać takie ważne wydarzenia.
2008 rok był też rokiem, w którym pojechałam na Igrzyska FAR. Pamiętam tą dumę z samej siebie, że udało mi się zdobyć aż trzy medale.
Był to też czas, kiedy Dni Morza stały się coroczną tradycją


W 2009 roku uświadomiłam sobie, że jeśli będę starać to mogę osiągnąć jeszcze lepsze wyniki w sporcie. Dlatego tak bardzo cieszyłam się, że znów pokonałam swoje własne granice i przywiozłam 3 medale.




Kiedy miałam 11 lat na świat przyszła moja młodsza siostra, Malwinka. Była to ogromna zmiana, do której ciężko było przywyknąć. Jednak teraz nie wyobrażam sobie, że mogłoby jej zabraknąć.






W 2011 roku miałam jedną z ważniejszych operacji, która niestety unieruchomiła mnie na kilka długich miesięcy. Z perspektywy czasu myślę, że zrobienie jej tak późno zamiast pomóc, pogorszyło sprawę. Na sam koniec tego roku wypadało bardzo ważne wydarzenie, 40. rocznica ślubu mojej babci i dziadka.





W wieku 13 lat poszłam do gimnazjum, gdzie na początku było ciężko. Jednak z czasem zaczęłam przyzwyczajać się do zupełnie innego trybu. Gimnazjum to też okres, kiedy bardzo się zmieniłam. Myślę, że były to pozytywne zmiany. Zaczęłam się otwierać do ludzi, spędzać z nimi coraz więcej czasu, ale najważniejsze jest to, że poznałam swoją najlepszą przyjaciółkę - Justynę.




2013 rok jest i zawsze będzie dla mnie dość ważny, bo w kwietniu właśnie tego roku rozpoczęłam swoją przygodę z koncertami, która mam nadzieję nigdy się nie skończy. W Wakacje byłam także na  obozie FAR, gdzie nauczyłam się wielu nowych rzeczy, poznałam nowych ciekawych ludzi, którzy mają dla mnie teraz znaczenie.





 W 2014 roku zaczęłam kwestować na rzecz WOŚP. Był to też rok bogaty w koncerty, na które tak bardzo polubiłam jeździć. W czerwcu tego roku poznałam Wojtka- chłopaka, z którym chodziłam do szkoły przez dwa lata, ale musieliśmy pojechać na wycieczkę szkolną, żeby dowiedzieć się o swoim istnieniu. Od tamtego czasu mamy ze sobą świetny kontakt, co mnie bardzo cieszy.




W 2015 roku zaszło także wiele zmian w moim życiu. Po pierwsze, skończyłam gimnazjum i rozpoczęłam liceum, gdzie poznałam mnóstwo fajnych osób. Po drugie założyłam bloga, dzięki któremu mój styl pisania bardzo się rozwinął. Była to jedna z najlepszych spontanicznych decyzji, jakie podjęłam. No i po trzecie poznałam fajnych ludzi... Arek i Czarek to tak pozytywni ludzie, że ciężko ich nie lubić, są też bardzo pomocni, ogólnie bardzo ich lubię mimo tego, że bywają irytujący, no ale przecież nikt nie jest idealny, prawda? :) Mimo, że początki były ciężkie to teraz wydaje mi się, że nie mogłoby być lepiej ;3 Poznałam także Bartka - chłopaka Oliwii. Od początku wiedziałam, że jest to fajna osoba, przy której trudno mieć zły humor, bo od razu pyta się, co się stało i chce, żeby dobry humor wrócił. W tym roku też bardzo poprawiły się moje relacje ze starszą siostrą, z czego najbardziej się cieszę.










2016 rok był jednym z najlepszych jak dotąd. Poznałam kilka fajnych osób, z którymi mam teraz świetny kontakt. Zrobiłam też coś, czego nigdy bym się po sobie nie spodziewała - zgodziłam się na nagranie filmu o mnie. Była to jedna z najważniejszych rzeczy, których się podjęłam, dzięki której poznałam Michała - człowieka, którego z czystym sercem mogę nazwać swoim przyjacielem. Byłam też na koncertach artystów, których tak naprawdę zbytnio nie słuchałam. Po koncertach się to zmieniło, z czego bardzo się cieszę, bo lubię poznawać nowe rzeczy. Byłam też na kolejnym obozie FAR, dzięki któremu zdobyłam nowe doświadczenia, poznałam nowe, bardzo wartościowe osoby. 
2016 rok pokazał mi też, że nie każda osoba, którą nazywam przyjacielem tak naprawdę nim jest. Jednak nie żałuję tego, bo każda sytuacja, która mnie spotyka czegoś uczy




Komentarze

  1. Ciesze się że się spełniasz na wszystkich sferach życia ja cie lepiej poznaje i cały czas się od ciebie ucze nowych lepszych żeczy i mam nadzieje że nasza znajomość przetrwa jak najdłużej ja wiem że jestem czesto ciężkim człowiekiem a jak ciebie poznałem to prubuje coś zmienić w sobie nie zawsze mi się udaje ale nawet jak popełniam błędy to starasz się poprawić mnie to co najbardziej cenie to że ty nie oceniasz mnie tylko mówisz że robię źle i mówisz popraw się i wybaczasz ja to doceniam dziękuje za wszystko wszystkiego najlepszego sto lat to miał być krótki komentarz pod postem 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo Julka!;)noooo i spóźnione STO LAT przesyła Pańcia od Niemca z gimbazy:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

❤ Update życiowy #1 ❤

Minął miesiąc. Równy miesiąc odkąd zaczęłam studia. Tym razem jednak myślę, że jest to droga dla mnie i nie żałuję tej decyzji. Była spontaniczna ale jednocześnie bardzo dobrze przemyślana. Dlaczego spontaniczna? Bo podjęta na kilka dni przed rozpoczęciem trzeciej - i ostatniej - rekrutacji w tym roku akademickim. Dlaczego dobrze przemyślana? Bo wiedziałam od  momentu rzucenia pierwszych studiów, że pisarstwo jest czymś, w czym chcę się dokształcać. Czułam, że prędzej czy później trafię właśnie tutaj. Od samego początku wiedziałam, że będzie cięzko. Że będę chciała odpuścić miliard  razy dziennie. Faktycznie tak jest. Dzień w dzień jestem zmęczona, boli mnie to, że z Luśką spędzam tylko wieczory i weekendy. Wiedziałam, że decyzja ta będzie miała swoje ogromne minusy, ale wiedziałam też, że gdybym chociaż nie spróbowała, mocno bym żałowała. Mimo tego uważam, że czas spedzony razem stał się bardziej produktywny. Więcej robimy wspólnie. Przez ostatni miesiąc napisałam kilka pr

❤ Walka ❤

W życiu doświadczyłam wielu chwil zwątpienia, gdy wydawało mi się, że nie mam siły podnieść się po kolejnym upadku. Jedyną osobą, która krytykowała mnie za nawet najmniejsze potknięcie byłam ja sama. Dużo czasu zajęło mi zrozumienie tego, że najtrudniejsze i najważniejsze walki toczymy sami ze sobą i nie mogę być swoim wrogiem, bo może mnie to zgubić. Żyłam z wewnętrznymi demonami, które z czasem próbowały wyjść na światło dzienne i ukrywanie ich stawało się coraz gorszym zadaniem. Jednak dotarłam do przełomowego momentu. Jakiego? Pewien człowiek próbował mnie zniszczyć, pozbawić wszystkiego, co we mnie dobre tylko dlatego, że sam doświadczył zła. Poddawałam się temu przez długi czas, bo nie widziałam w tym nic negatywnego, nie słuchałam intuicji. Na szczęście przyszedł moment kiedy się obudziłam i zaczęłam walczyć o swoje dobro.Teraz jestem odpowiedzialna nie tylko za siebie ale też za Lusię. Nie dam jej nikomu skrzywdzić. Choćby nie wiem co się działo, zawsze za nią stanę murem. Jedn

❤ Powrót ❤

Znowu dawno nie pisałam, mimo że często mówiłam, że tego mi brakuje. Chyba przestało mi to przynosić taką radość, jaką kiedyś odczuwałam. Jednak niedawno Ktoś przypomniał mi, jak wiele dobrego mi to dawało. Ta wiadomość była jak Iskierka motywująca do działania ;) Dziękuję ci, Mordo ^^ Ostatnio zrozumiałam też, że pisząc tutaj nie byłam stuprocentowo sobą. Od samego początku starałam się pilnować języka, którym się posługiwałam. Mimo że na co dzień przeklinam, czasem nawet za dużo tego tutaj nie było. Właśnie tego mi brakowało. Takiej swobody, żeby czasem rzucić "kurwa". Narzuciłam sobie ograniczenia, choć nikt tego ode mnie nie oczekiwał. Postanowiłam jednak od dziś pisać tylko tak, aby mieć poczucie, że to, co czytasz, jest całkowicie moje. Ale ale! Zaczynając od początku... Cześć! Tęskniłam cholernie, ale wracam teraz z nadzieją, że tym razem na stałe. Od ostatniego wpisu (listopad 2021) moje życie zmieniło się o 180°. Najważniejszą zmianą jest rozstanie z ojcem Łucji. Był