Ostatnie kilka dni było dość bogate w nowe doświadczenia.
W sobotę Michał zabrał mnie ze sobą do Kościoła, do którego należy. Byłam do tego dosyć sceptycznie nastawiona, jednak było super. Spotkałam kilka znajomych twarzy. Panowała taka fajna, luźna atmosfera. Siedzieliśmy, piliśmy herbatkę, jedliśmy, dużo rozmawialiśmy, graliśmy w gry, ogólnie świetnie spędzony czas. :)
Niedziela była dość leniwa, bo dopiero koło 16 zaczęłam się szykować na mój pierwszy koncert Mesajah. Byłam i do teraz jestem pozytywnie zaskoczona energią, jaką przekazuje ten artysta wraz ze swoimi braćmi, z którymi występuje. Po koncercie zostaliśmy razem z Adamem, Darią i Asią na zdjęcia i potem tata Adama odwiózł nas do domu.
W poniedziałek wieczorem też stało się coś, czego bym się raczej po sobie nie spodziewała. Razem z Adamem i jego kolegą Mateuszem poszliśmy na koncert O.S.T.R.. Nigdy nie myślałam, że zacznę słuchać takiej muzyki. Jednak odnalazłam się w niej i koncert uważam za udany. Widać po zachowaniu, że artysta ma ogromny szacunek do fanów. Rodzina też odgrywa w jego życiu ogromną rolę, widać to po tym, że nawet podczas koncertu potrafi zadzwonić do żony i dzieci tylko po to, by chwilkę z nimi porozmawiać i po prostu popatrzeć.
Komentarze
Prześlij komentarz