Przejdź do głównej zawartości

❤ Dni Morza i Ola ❤

W piątek razem z Oliwią, Natalią, Ewą i Bartkiem poszliśmy na  Dni Morza, gdzie najpierw poszliśmy zobaczyć, co ciekawego jest do Domu Strachu, po czym ruszyliśmy coś zjeść, poszliśmy na  bulwarach usiąść po czym ruszyliśmy do domu. Razem z Ewą i Natalią pożegnałyśmy się z Oliwią i Bartkiem po czym poszłyśmy coś zjeść i dziewczyny odprowadziły mnie do domu. Dziękuję Wam za świetnie spędzony wieczór ❤






W sobotę umówiłam się z Olą i Asią. Dziewczyny przyjechały po mnie po 14 i od razu ruszyłyśmy do Oli, gdzie zjadłyśmy, zostawiłyśmy rzeczy i pojechałyśmy na Dni Morza. Weszłyśmy na jedną kolejkę, na której prawie zawału dostałam, ale w sumie i tak było fajnie. Jak wróciłyśmy to obejrzałyśmy "Króla Lwa", po czym zaczęło nam totalnie odwalać, ale przynajmniej kreatywnie spędzony czas. Koło 2 w nocy stwierdziłyśmy, że chcemy iść na spacer, więc ubrałyśmy się i wyszłyśmy. Jak wróciłyśmy, zjadłyśmy zapiekanki, obejrzałyśmy film i położyłyśmy się do łóżka. Rano Ola zrobiła śniadanko, po którym zaczęłyśmy się ogarniać do wyjścia. Odprowadziłyśmy Asię na przystanek, po czym poszłyśmy na drugi. Przyjechałyśmy do Oliwii do pracy, zjadłyśmy, porozmawiałyśmy troszkę, po czym poszłyśmy na dwór, gdzie podszedł do nas Dorian. Troszkę się zdziwiłam, bo w sumie w szkole ze sobą nie rozmawiamy, ale fajnie się rozmawiało. Razem z Olą, kiedy Dorian poszedł zebrałyśmy się do mojego domu, po czym Olcia pojechała do siebie. Dziękuję za cudowny czas spędzony razem ❤




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

❤ Update życiowy #1 ❤

Minął miesiąc. Równy miesiąc odkąd zaczęłam studia. Tym razem jednak myślę, że jest to droga dla mnie i nie żałuję tej decyzji. Była spontaniczna ale jednocześnie bardzo dobrze przemyślana. Dlaczego spontaniczna? Bo podjęta na kilka dni przed rozpoczęciem trzeciej - i ostatniej - rekrutacji w tym roku akademickim. Dlaczego dobrze przemyślana? Bo wiedziałam od  momentu rzucenia pierwszych studiów, że pisarstwo jest czymś, w czym chcę się dokształcać. Czułam, że prędzej czy później trafię właśnie tutaj. Od samego początku wiedziałam, że będzie cięzko. Że będę chciała odpuścić miliard  razy dziennie. Faktycznie tak jest. Dzień w dzień jestem zmęczona, boli mnie to, że z Luśką spędzam tylko wieczory i weekendy. Wiedziałam, że decyzja ta będzie miała swoje ogromne minusy, ale wiedziałam też, że gdybym chociaż nie spróbowała, mocno bym żałowała. Mimo tego uważam, że czas spedzony razem stał się bardziej produktywny. Więcej robimy wspólnie. Przez ostatni miesiąc napisałam kilka pr

❤ Walka ❤

W życiu doświadczyłam wielu chwil zwątpienia, gdy wydawało mi się, że nie mam siły podnieść się po kolejnym upadku. Jedyną osobą, która krytykowała mnie za nawet najmniejsze potknięcie byłam ja sama. Dużo czasu zajęło mi zrozumienie tego, że najtrudniejsze i najważniejsze walki toczymy sami ze sobą i nie mogę być swoim wrogiem, bo może mnie to zgubić. Żyłam z wewnętrznymi demonami, które z czasem próbowały wyjść na światło dzienne i ukrywanie ich stawało się coraz gorszym zadaniem. Jednak dotarłam do przełomowego momentu. Jakiego? Pewien człowiek próbował mnie zniszczyć, pozbawić wszystkiego, co we mnie dobre tylko dlatego, że sam doświadczył zła. Poddawałam się temu przez długi czas, bo nie widziałam w tym nic negatywnego, nie słuchałam intuicji. Na szczęście przyszedł moment kiedy się obudziłam i zaczęłam walczyć o swoje dobro.Teraz jestem odpowiedzialna nie tylko za siebie ale też za Lusię. Nie dam jej nikomu skrzywdzić. Choćby nie wiem co się działo, zawsze za nią stanę murem. Jedn

❤ Powrót ❤

Znowu dawno nie pisałam, mimo że często mówiłam, że tego mi brakuje. Chyba przestało mi to przynosić taką radość, jaką kiedyś odczuwałam. Jednak niedawno Ktoś przypomniał mi, jak wiele dobrego mi to dawało. Ta wiadomość była jak Iskierka motywująca do działania ;) Dziękuję ci, Mordo ^^ Ostatnio zrozumiałam też, że pisząc tutaj nie byłam stuprocentowo sobą. Od samego początku starałam się pilnować języka, którym się posługiwałam. Mimo że na co dzień przeklinam, czasem nawet za dużo tego tutaj nie było. Właśnie tego mi brakowało. Takiej swobody, żeby czasem rzucić "kurwa". Narzuciłam sobie ograniczenia, choć nikt tego ode mnie nie oczekiwał. Postanowiłam jednak od dziś pisać tylko tak, aby mieć poczucie, że to, co czytasz, jest całkowicie moje. Ale ale! Zaczynając od początku... Cześć! Tęskniłam cholernie, ale wracam teraz z nadzieją, że tym razem na stałe. Od ostatniego wpisu (listopad 2021) moje życie zmieniło się o 180°. Najważniejszą zmianą jest rozstanie z ojcem Łucji. Był