Pamiętaj, że nikt nie ma prawa wmówić Ci, że nic nie znaczysz. To nie jest prawda. Znaczysz wiele więcej niż możesz sobie wyobrazić. Nie wolno Ci wierzyć w to, że nikt Cię nie kocha. To kompletna bzdura! Być może ludzie, którzy Cię otaczają nie okazują Ci miłości zbyt często. ale uwierz mi, że kochają Cię całym sercem za wszystko, co dla nich robisz, a już w szczególności za to, że po prostu z nimi jesteś. W twojej głowie nigdy nie powinny zrodzić się myśli, że nie jesteś wyjątkowy/wyjątkowa, bo jesteś jedyny/jedyna w swoim rodzaju. Żaden człowiek na tym świecie nigdy nie zostaje sam z problemami, zawsze są obok Ciebie osoby, do których możesz zwrócić się o pomoc. Dla których ważne jest twoje szczęście, twoje uczucia. Tylko nie wstydź się tego, że nie możesz sobie z czymś poradzić. To nie jest grzech. Jeśli jednak nie czujesz się na siłach, żeby z kimś porozmawiać o tym, co Cię trapi to idź do łóżka, wypłacz się, a gwarantuję, że poczujesz się o wiele lepiej. Jeśli płacz nie pomoże to weź poduszkę i zacznij okładać ją pięściami, zamknij się w pokoju i zacznij krzyczeć, ale nigdy pod żadnym pozorem nie okaleczaj się. To do niczego nie prowadzi. Być może poczujesz się lepiej chociaż przez chwilkę, ale uwierz mi, że potem będzie tylko gorzej, bo oprócz bólu psychicznego uzależnisz się od fizycznego. Będziesz chciał/chciała tego więcej i więcej aż doprowadzi to do tragedii.
Minął miesiąc. Równy miesiąc odkąd zaczęłam studia. Tym razem jednak myślę, że jest to droga dla mnie i nie żałuję tej decyzji. Była spontaniczna ale jednocześnie bardzo dobrze przemyślana. Dlaczego spontaniczna? Bo podjęta na kilka dni przed rozpoczęciem trzeciej - i ostatniej - rekrutacji w tym roku akademickim. Dlaczego dobrze przemyślana? Bo wiedziałam od momentu rzucenia pierwszych studiów, że pisarstwo jest czymś, w czym chcę się dokształcać. Czułam, że prędzej czy później trafię właśnie tutaj. Od samego początku wiedziałam, że będzie cięzko. Że będę chciała odpuścić miliard razy dziennie. Faktycznie tak jest. Dzień w dzień jestem zmęczona, boli mnie to, że z Luśką spędzam tylko wieczory i weekendy. Wiedziałam, że decyzja ta będzie miała swoje ogromne minusy, ale wiedziałam też, że gdybym chociaż nie spróbowała, mocno bym żałowała. Mimo tego uważam, że czas spedzony razem stał się bardziej produktywny. Więcej robimy wspólnie. Przez ostatni miesiąc napisałam kilka pr
Dziękuję Ci za tego posta <3
OdpowiedzUsuńNie ma za co <3
Usuń