Przejdź do głównej zawartości

❤ Dziadek ❤

    To nie miało tak być. Mieliśmy się jeszcze spotkać. Mieliśmy przyjść na obiad jak wyjdziesz ze szpitala. Nie zdążyliśmy. Nie udało Ci się wyjść. Nie pożegnaliśmy się. 

    Niby wiedziałam, że jest źle. Wszyscy wiedzieliśmy. Wiedziałam, że musimy szykować się na najgorsze, ale co to dało? Zupełnie nic. Na to nie da się przygotować. Po prostu się nie da. 

    Kiedy Mama przekazała mi informację, że Twoje serce przestało bić, świat stanął w miejscu. Na początku myślałam, że to glupi żart. No niestety...

    Nie umiem sobie tego poukładać. Nie dociera to do mnie jeszcze. Ciągle wierzę, że zobaczę Cię leżącego na kanapie oglądającego wiadomości. Tak jednak nie będzie. 

    Najbliższy czas będzie cholernie trudny. Musimy oswoić się z nową sytuacją, zaakceptować ją. Nic więcej nie możemy zrobić.

Pozostaje mi tylko podziękować Ci. Za to, że byłeś ogromnym wsparciem. Za to, że byłeś ze mnie zawsze dumny, mimo, że nie mówiłeś mi tego. Za podróże Małym Czerwonym Sportowym Samochodzikiem. Za słodycze skitrane wszędzie gdzie się da. Za najlepsze grille na świecie. Za jajówę robioną na tej starej patelni. Za to, że zawsze byłeś chętny do pomocy. Nawet jeśli przez pomoc rozumiem zawiezienie na balety w nocy. Za twoją miłość do podróży i odkrywania nowych miejsc. Za nasze układy, za które mama byłaby pewnie wściekła.

Dziękuję za wiarę we mnie. Byłeś najlepszym Dziadkiem jakiego mogłabym sobie wyobrazić. Wiem, że chciałeś dla mnie jak najlepiej,  chociaż nie zawsze potrafiłeś mi to pokazać. Wiem też, że byłam Twoim oczkiem w głowie. Robiłeś wszystko żebym była szczęśliwa. Do pewnego momentu. Do momentu, kiedy nie zaszłam w ciążę. Pamiętam jak zły wtedy byłeś. Ciągle powtarzałeś, że nie ma się czym chwalić. No okej, nie chwaliłam się - przy Tobie. Wszystko fajnie, ale kto się pochwalił sąsiadowi jak nie Ty?

Kiedy Luśka przyszła na świat, zajęła moje miejsce. Ona stała się twoim oczkiem w głowie. Bardzo liczyłam na to, że pojawienie się jej da Ci więcej siły do walki z tym cholerstwem. Faktycznie przez jakiś czas tak było. Byłeś naprawdę szczęśliwy, zależało Ci na Twoim zdrowiu. Szczególnie kiedy miałeś jechać na Islandię. Dawno nie widziałam Cię takiego. 

Wszystko zmieniło się kiedy wróciłeś. Tak jakbyś zgasł. Po prostu się poddałeś. Wiem, że walka była bardzo nierówna, dlatego staram się zrozumieć to, że byłeś tym zmęczony. 

Mam nadzieję,  że teraz jest Ci lepiej i już nie cierpisz tam na Górze. 

Niebo zyskało cudownego Człowieka.

Do zobaczenia za jakiś czas, Dziadku 


Kocham Cię I bardzo tęsknię ❤


Wspomnienie jest formą spotkania

Komentarze

  1. Zaglądam czasami na Twojego bloga i każdy post czytam z uczuciem głębokiego zrozumienia, być może ze względu na moją niepełnosprawność. Ale to, co przeczytałem dziś, tknęło mnie bardzo mocno, bo sam straciłem bliską osobę z rodziny. Najgorsze moim zdaniem w przeżywaniu i radzeniu sobie z czyimś odejściem jest uświadomienie sobie, że tak naprawdę nie zrobiliśmy dla tej osoby tyle ile chcielibyśmy zrobić, albo, że znaliśmy ją za słabo.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo współczuję straty. Tak, często pojawia się takie uczucie, że coś jeszcze mogliśmy zrobić, ale nie zdążyliśmy, jednak warto docenić czas, który był nam dany. Obwinianie się nie da nic, bo czasu nie można cofnąć
      Pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

❤ Update życiowy #1 ❤

Minął miesiąc. Równy miesiąc odkąd zaczęłam studia. Tym razem jednak myślę, że jest to droga dla mnie i nie żałuję tej decyzji. Była spontaniczna ale jednocześnie bardzo dobrze przemyślana. Dlaczego spontaniczna? Bo podjęta na kilka dni przed rozpoczęciem trzeciej - i ostatniej - rekrutacji w tym roku akademickim. Dlaczego dobrze przemyślana? Bo wiedziałam od  momentu rzucenia pierwszych studiów, że pisarstwo jest czymś, w czym chcę się dokształcać. Czułam, że prędzej czy później trafię właśnie tutaj. Od samego początku wiedziałam, że będzie cięzko. Że będę chciała odpuścić miliard  razy dziennie. Faktycznie tak jest. Dzień w dzień jestem zmęczona, boli mnie to, że z Luśką spędzam tylko wieczory i weekendy. Wiedziałam, że decyzja ta będzie miała swoje ogromne minusy, ale wiedziałam też, że gdybym chociaż nie spróbowała, mocno bym żałowała. Mimo tego uważam, że czas spedzony razem stał się bardziej produktywny. Więcej robimy wspólnie. Przez ostatni miesiąc napisałam kilka pr

❤ Walka ❤

W życiu doświadczyłam wielu chwil zwątpienia, gdy wydawało mi się, że nie mam siły podnieść się po kolejnym upadku. Jedyną osobą, która krytykowała mnie za nawet najmniejsze potknięcie byłam ja sama. Dużo czasu zajęło mi zrozumienie tego, że najtrudniejsze i najważniejsze walki toczymy sami ze sobą i nie mogę być swoim wrogiem, bo może mnie to zgubić. Żyłam z wewnętrznymi demonami, które z czasem próbowały wyjść na światło dzienne i ukrywanie ich stawało się coraz gorszym zadaniem. Jednak dotarłam do przełomowego momentu. Jakiego? Pewien człowiek próbował mnie zniszczyć, pozbawić wszystkiego, co we mnie dobre tylko dlatego, że sam doświadczył zła. Poddawałam się temu przez długi czas, bo nie widziałam w tym nic negatywnego, nie słuchałam intuicji. Na szczęście przyszedł moment kiedy się obudziłam i zaczęłam walczyć o swoje dobro.Teraz jestem odpowiedzialna nie tylko za siebie ale też za Lusię. Nie dam jej nikomu skrzywdzić. Choćby nie wiem co się działo, zawsze za nią stanę murem. Jedn

❤ Powrót ❤

Znowu dawno nie pisałam, mimo że często mówiłam, że tego mi brakuje. Chyba przestało mi to przynosić taką radość, jaką kiedyś odczuwałam. Jednak niedawno Ktoś przypomniał mi, jak wiele dobrego mi to dawało. Ta wiadomość była jak Iskierka motywująca do działania ;) Dziękuję ci, Mordo ^^ Ostatnio zrozumiałam też, że pisząc tutaj nie byłam stuprocentowo sobą. Od samego początku starałam się pilnować języka, którym się posługiwałam. Mimo że na co dzień przeklinam, czasem nawet za dużo tego tutaj nie było. Właśnie tego mi brakowało. Takiej swobody, żeby czasem rzucić "kurwa". Narzuciłam sobie ograniczenia, choć nikt tego ode mnie nie oczekiwał. Postanowiłam jednak od dziś pisać tylko tak, aby mieć poczucie, że to, co czytasz, jest całkowicie moje. Ale ale! Zaczynając od początku... Cześć! Tęskniłam cholernie, ale wracam teraz z nadzieją, że tym razem na stałe. Od ostatniego wpisu (listopad 2021) moje życie zmieniło się o 180°. Najważniejszą zmianą jest rozstanie z ojcem Łucji. Był