Przejdź do głównej zawartości

❤ Fasolka ❤

Hej! 

W sumie to nie za bardzo wiem, od czego zacząć, znowu. Tak się dzieje za każdym razem, kiedy powracam do pisania, ale dość szybko się zniechęcam.

No cóż, każdy człowiek ma wady. Jedną z moich jest słomiany zapał…

Ale dzisiaj nie o tym.

Dzisiaj trochę o tym, czemu znów zniknęłam.

Myślę, że głównie było to spowodowane tym, że w moim życiu pojawił się nowy człowiek.

Człowiek, który na ten moment znaczy dla mnie cholernie dużo i mimo że mnie denerwuje, czasem mam ochotę Go zabić, to mimo wszystko ciągle z nim jestem. Na dobre i na złe, chociaż oboje miewaliśmy różne myśli. Teraz myślę, że oboje chcemy iść w tym samym kierunku. Ale już nie we dwójkę :)

Może nie znamy się jakoś wybitnie długo, ale ogromnie dużo dało nam to, że zamieszkaliśmy razem i poznaliśmy siebie z każdej strony. Właśnie dlatego myślę, że osiągniemy to, czego chcemy.

Mam nadzieję, że będziemy rodziną, która będzie zawsze się wspierać, spędzać ze sobą mnóstwo pięknych chwil. Żeby Fasolka, która teraz się we mnie rozwija miała szczęśliwe życie, z nami. Żeby nigdy nie myślała, że gdzieś indziej będzie jej lepiej. Zrobię wszystko, żeby niczego Jej nie brakowało.

Chociaż początek był dla mnie trudny, bo miałam wrażenie, że nikt się nie cieszy z ciąży, przez co ja sama średnio odczuwałam radość, to teraz już dużo bardziej czuję, że to zmiana w życiu na dobre. Mimo że wiem, że jeszcze wiele muszę zmienić w sobie, swoich nawykach to wiem też, że mam wsparcie od kilku osób.




Ciąża to dla mnie teraz czas na poważne „przesianie” znajomości z różnymi osobami. Wiem, że to trudne i, że będę musiała się przyzwyczaić do braku kilku osób, ale nie chcę mieć w życiu ludzi, którzy nie wspierają mnie w żaden sposób. Czas po prostu dorosnąć :)

To będzie wyboista, ale piękna droga

Tyle ode mnie na dziś :D


Jeśli podoba Ci się to, co właśnie czytasz to udostępnij to proszę dalej

Miłego dnia bądź wieczoru, zależnie kiedy to czytasz ❤️


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

❤ Update życiowy #1 ❤

Minął miesiąc. Równy miesiąc odkąd zaczęłam studia. Tym razem jednak myślę, że jest to droga dla mnie i nie żałuję tej decyzji. Była spontaniczna ale jednocześnie bardzo dobrze przemyślana. Dlaczego spontaniczna? Bo podjęta na kilka dni przed rozpoczęciem trzeciej - i ostatniej - rekrutacji w tym roku akademickim. Dlaczego dobrze przemyślana? Bo wiedziałam od  momentu rzucenia pierwszych studiów, że pisarstwo jest czymś, w czym chcę się dokształcać. Czułam, że prędzej czy później trafię właśnie tutaj. Od samego początku wiedziałam, że będzie cięzko. Że będę chciała odpuścić miliard  razy dziennie. Faktycznie tak jest. Dzień w dzień jestem zmęczona, boli mnie to, że z Luśką spędzam tylko wieczory i weekendy. Wiedziałam, że decyzja ta będzie miała swoje ogromne minusy, ale wiedziałam też, że gdybym chociaż nie spróbowała, mocno bym żałowała. Mimo tego uważam, że czas spedzony razem stał się bardziej produktywny. Więcej robimy wspólnie. Przez ostatni miesiąc napisałam kilka pr

❤ Walka ❤

W życiu doświadczyłam wielu chwil zwątpienia, gdy wydawało mi się, że nie mam siły podnieść się po kolejnym upadku. Jedyną osobą, która krytykowała mnie za nawet najmniejsze potknięcie byłam ja sama. Dużo czasu zajęło mi zrozumienie tego, że najtrudniejsze i najważniejsze walki toczymy sami ze sobą i nie mogę być swoim wrogiem, bo może mnie to zgubić. Żyłam z wewnętrznymi demonami, które z czasem próbowały wyjść na światło dzienne i ukrywanie ich stawało się coraz gorszym zadaniem. Jednak dotarłam do przełomowego momentu. Jakiego? Pewien człowiek próbował mnie zniszczyć, pozbawić wszystkiego, co we mnie dobre tylko dlatego, że sam doświadczył zła. Poddawałam się temu przez długi czas, bo nie widziałam w tym nic negatywnego, nie słuchałam intuicji. Na szczęście przyszedł moment kiedy się obudziłam i zaczęłam walczyć o swoje dobro.Teraz jestem odpowiedzialna nie tylko za siebie ale też za Lusię. Nie dam jej nikomu skrzywdzić. Choćby nie wiem co się działo, zawsze za nią stanę murem. Jedn

❤ Powrót ❤

Znowu dawno nie pisałam, mimo że często mówiłam, że tego mi brakuje. Chyba przestało mi to przynosić taką radość, jaką kiedyś odczuwałam. Jednak niedawno Ktoś przypomniał mi, jak wiele dobrego mi to dawało. Ta wiadomość była jak Iskierka motywująca do działania ;) Dziękuję ci, Mordo ^^ Ostatnio zrozumiałam też, że pisząc tutaj nie byłam stuprocentowo sobą. Od samego początku starałam się pilnować języka, którym się posługiwałam. Mimo że na co dzień przeklinam, czasem nawet za dużo tego tutaj nie było. Właśnie tego mi brakowało. Takiej swobody, żeby czasem rzucić "kurwa". Narzuciłam sobie ograniczenia, choć nikt tego ode mnie nie oczekiwał. Postanowiłam jednak od dziś pisać tylko tak, aby mieć poczucie, że to, co czytasz, jest całkowicie moje. Ale ale! Zaczynając od początku... Cześć! Tęskniłam cholernie, ale wracam teraz z nadzieją, że tym razem na stałe. Od ostatniego wpisu (listopad 2021) moje życie zmieniło się o 180°. Najważniejszą zmianą jest rozstanie z ojcem Łucji. Był