Dość długo mnie tu nie było... Nie wiem sama czym było to spowodowane, ale wracam i chyba nigdzie się nie wybieram :)
Dzisiaj w końcu przybyłam podzielić się dość dużą zmianą, jaka zaszła w moim życiu, a mianowicie po długich przemyśleniach 13 czerwca w naszym domu pojawił się Charlie - czworonożny maluszek, który jak tylko zobaczyłam go w schronisku kupił moje serduszko swoimi pięknymi oczkami. To była miłość od pierwszej chwili.
Bardzo cieszę się, że jest z nami, szczególnie ze mną.
Mimo, że po śmierci Leona mówiłam, że nie będę potrafiła wziąć innego psiaka to po prostu czułam pustkę w sercu i w domu.
Nie ukrywam, że wzięcie psa ze schroniska to nie był początkowy plan. Wszystko miało potoczyć się zupełnie inaczej, ale niestety trafiłam na oszustwo, w które za bardzo się wciągnęłam.
Jednak nie żałuję, że tak się stało, bo stracone pieniądze możn odzyskać, a ja zyskałam wiele więcej - dozgonną miłość mojego synusia.
Cała sytuacja pokazała mi, że mam wokół siebie ludzi, na których mogę liczyć w każdym momencie.
Komentarze
Prześlij komentarz