Przejdź do głównej zawartości

❤ "Posiadanie psa jest jak tęcza. Szczenięta są radością na jednym jej końcu. Stare psy są skarbem na drugim." ❤

    Zazwyczaj ludzie, którzy mają psy dzielą się na dwie grupy. Na tych, dla których jest to tylko zwierzę oraz takich, dla których pies jest jak członek rodziny, najlepszy przyjaciel. Ja zdecydowanie należę do tej drugiej grupy. Leon był i jest dla mnie bardzo ważny i mimo, że przez większość życia ze mną nie mieszkał, bo na świecie pojawiła się Malwiśka to wiedziałam, że jest mu u Babci i Dziadka bardzo dobrze. Można powiedzieć, że razem się wychowaliśmy. Razem dorastaliśmy, dużo się razem bawiliśmy.
Leon towarzyszył mi we wszystkich etapach edukacji.
W dniu, w którym pojawił się w naszym domu, stał się on dużo weselszy. Pamiętam dzień kiedy Mama i Oliwka przyniosły do domu taką małą czarno - brązową kulkę, która trzęsła się z zimna. Już wtedy wiedziałam, że nasza przyjaźń będzie piękna, pełna śmiechu i dobrych chwil.

 
   Leon pozostawił mi po sobie pamiątkę po jednej z naszych zabaw w postaci wgłębienia na prawej skroni.
   Leon mimo swojego szczenięcego zachowania był bardzo inteligentnym psiakiem. Widział, że coś było nie tak i w takich momentach kładł mi pyszczek na kolana, czekając aż go pogłaszczę.
   Już powoli oswajam się ztym, że Leon zmarł, ale mimo wszystko nie chcę zbytnio pojechać do Babci i Dziadka i zobaczyć to puste miejsce, w którym powinien siedzieć. Odkąd pamiętam było tak, że już od progu witał mnie merdając ogonem i czekając aż się z nim pobawię. Wiem, że ten widok będzie dla mnie trudny, dlatego tak bardzo odwlekam to w czasie.
  

"Psy żyją zbyt krótko. To ich jedyna wada." ~  Sgnes Sligh Turnbull

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

❤ Update życiowy #1 ❤

Minął miesiąc. Równy miesiąc odkąd zaczęłam studia. Tym razem jednak myślę, że jest to droga dla mnie i nie żałuję tej decyzji. Była spontaniczna ale jednocześnie bardzo dobrze przemyślana. Dlaczego spontaniczna? Bo podjęta na kilka dni przed rozpoczęciem trzeciej - i ostatniej - rekrutacji w tym roku akademickim. Dlaczego dobrze przemyślana? Bo wiedziałam od  momentu rzucenia pierwszych studiów, że pisarstwo jest czymś, w czym chcę się dokształcać. Czułam, że prędzej czy później trafię właśnie tutaj. Od samego początku wiedziałam, że będzie cięzko. Że będę chciała odpuścić miliard  razy dziennie. Faktycznie tak jest. Dzień w dzień jestem zmęczona, boli mnie to, że z Luśką spędzam tylko wieczory i weekendy. Wiedziałam, że decyzja ta będzie miała swoje ogromne minusy, ale wiedziałam też, że gdybym chociaż nie spróbowała, mocno bym żałowała. Mimo tego uważam, że czas spedzony razem stał się bardziej produktywny. Więcej robimy wspólnie. Przez ostatni miesiąc napisałam kilka pr

❤ Walka ❤

W życiu doświadczyłam wielu chwil zwątpienia, gdy wydawało mi się, że nie mam siły podnieść się po kolejnym upadku. Jedyną osobą, która krytykowała mnie za nawet najmniejsze potknięcie byłam ja sama. Dużo czasu zajęło mi zrozumienie tego, że najtrudniejsze i najważniejsze walki toczymy sami ze sobą i nie mogę być swoim wrogiem, bo może mnie to zgubić. Żyłam z wewnętrznymi demonami, które z czasem próbowały wyjść na światło dzienne i ukrywanie ich stawało się coraz gorszym zadaniem. Jednak dotarłam do przełomowego momentu. Jakiego? Pewien człowiek próbował mnie zniszczyć, pozbawić wszystkiego, co we mnie dobre tylko dlatego, że sam doświadczył zła. Poddawałam się temu przez długi czas, bo nie widziałam w tym nic negatywnego, nie słuchałam intuicji. Na szczęście przyszedł moment kiedy się obudziłam i zaczęłam walczyć o swoje dobro.Teraz jestem odpowiedzialna nie tylko za siebie ale też za Lusię. Nie dam jej nikomu skrzywdzić. Choćby nie wiem co się działo, zawsze za nią stanę murem. Jedn

❤ Powrót ❤

Znowu dawno nie pisałam, mimo że często mówiłam, że tego mi brakuje. Chyba przestało mi to przynosić taką radość, jaką kiedyś odczuwałam. Jednak niedawno Ktoś przypomniał mi, jak wiele dobrego mi to dawało. Ta wiadomość była jak Iskierka motywująca do działania ;) Dziękuję ci, Mordo ^^ Ostatnio zrozumiałam też, że pisząc tutaj nie byłam stuprocentowo sobą. Od samego początku starałam się pilnować języka, którym się posługiwałam. Mimo że na co dzień przeklinam, czasem nawet za dużo tego tutaj nie było. Właśnie tego mi brakowało. Takiej swobody, żeby czasem rzucić "kurwa". Narzuciłam sobie ograniczenia, choć nikt tego ode mnie nie oczekiwał. Postanowiłam jednak od dziś pisać tylko tak, aby mieć poczucie, że to, co czytasz, jest całkowicie moje. Ale ale! Zaczynając od początku... Cześć! Tęskniłam cholernie, ale wracam teraz z nadzieją, że tym razem na stałe. Od ostatniego wpisu (listopad 2021) moje życie zmieniło się o 180°. Najważniejszą zmianą jest rozstanie z ojcem Łucji. Był