Przejdź do głównej zawartości

❤ Tatuaż ❤

Od kiedy pamiętam  bardzo podobały mi się tatuaże. Uważałam to za piękną sztukę. Dlatego też zdecydowałam się wytatuować sobie jeden z kilku wzorów, które chodziły mi po głowie od dłuższego czasu. Ogólnie pierwszy pomysł zrodził się w drugiej klasie gimnazjum. Od tamtego czasu dojrzewałam do tego, zastanawiałam się czy to na pewno będzie dobry pomysł, a w międzyczasie wymyślałam nowe wzory. I takim oto sposobem 31 marca tego roku poszłam do Rafała i powiedziałam co mniej więcej chcę mieć na swojej skórze. Umówiliśmy się na 9 maja. Przez cały ten dzień byłam zestresowana, nie mogłam jeść, pić. Tak naprawdę nie stresowałam się tym, że będę miała wbijaną igłę w rękę, a raczej tym, że moja mama nic na ten temat nie wiedziała. Dlatego też kiedy wróciłam do domu, chodziłam w bluzie cały dzień mimo tego, że było ciepło. Tatuaż umiejscowiony jest na wewnętrznej części ramienia. Ogólnie ból nie był jakiś mega duży. Raczej to było takie nieprzyjemne uczucie. Moim zdaniem warto troszkę pocierpieć, żeby mieć coś pięknego na sobie już do końca życia. Kiedy moja siostra powiedziała mamie o tym, że zrobiłam tatuaż za jej plecami poczułam się jakoś tak luźniej, lepiej, bo nie musiałam już tego ukrywać. Szczerze mówiąc myślałam, że troszkę gorzej to przyjmie, ale było bardzo dobrze.
Uważam, że tatuaże nie muszą mieć jakiegoś ogromnego znaczenia, można się tatuować, bo na przykład komuś wzór się spodoba. Ja jednak mam w planach tatuaże, które mają dla mnie znaczenie większe lub mniejsze. To, co zdobi teraz moją rękę jest dla mnie ogromnie ważne, gdyż oznacza to "Dopóki oddycham, nie tracę nadziei", a w moim życiu jest ona najważniejsza, towarzyszy mi każdego dnia.



Tatuowałam się u zdolnego Rafała : LAMA Tattoo , którego serdecznie polecam, bo jest to fajny człowiek, który wie co robi ;)
Jego studio znajduje się na ul. Wyszyńskiego w Szczecinie 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

❤ Update życiowy #1 ❤

Minął miesiąc. Równy miesiąc odkąd zaczęłam studia. Tym razem jednak myślę, że jest to droga dla mnie i nie żałuję tej decyzji. Była spontaniczna ale jednocześnie bardzo dobrze przemyślana. Dlaczego spontaniczna? Bo podjęta na kilka dni przed rozpoczęciem trzeciej - i ostatniej - rekrutacji w tym roku akademickim. Dlaczego dobrze przemyślana? Bo wiedziałam od  momentu rzucenia pierwszych studiów, że pisarstwo jest czymś, w czym chcę się dokształcać. Czułam, że prędzej czy później trafię właśnie tutaj. Od samego początku wiedziałam, że będzie cięzko. Że będę chciała odpuścić miliard  razy dziennie. Faktycznie tak jest. Dzień w dzień jestem zmęczona, boli mnie to, że z Luśką spędzam tylko wieczory i weekendy. Wiedziałam, że decyzja ta będzie miała swoje ogromne minusy, ale wiedziałam też, że gdybym chociaż nie spróbowała, mocno bym żałowała. Mimo tego uważam, że czas spedzony razem stał się bardziej produktywny. Więcej robimy wspólnie. Przez ostatni miesiąc napisałam kilka pr

❤ Walka ❤

W życiu doświadczyłam wielu chwil zwątpienia, gdy wydawało mi się, że nie mam siły podnieść się po kolejnym upadku. Jedyną osobą, która krytykowała mnie za nawet najmniejsze potknięcie byłam ja sama. Dużo czasu zajęło mi zrozumienie tego, że najtrudniejsze i najważniejsze walki toczymy sami ze sobą i nie mogę być swoim wrogiem, bo może mnie to zgubić. Żyłam z wewnętrznymi demonami, które z czasem próbowały wyjść na światło dzienne i ukrywanie ich stawało się coraz gorszym zadaniem. Jednak dotarłam do przełomowego momentu. Jakiego? Pewien człowiek próbował mnie zniszczyć, pozbawić wszystkiego, co we mnie dobre tylko dlatego, że sam doświadczył zła. Poddawałam się temu przez długi czas, bo nie widziałam w tym nic negatywnego, nie słuchałam intuicji. Na szczęście przyszedł moment kiedy się obudziłam i zaczęłam walczyć o swoje dobro.Teraz jestem odpowiedzialna nie tylko za siebie ale też za Lusię. Nie dam jej nikomu skrzywdzić. Choćby nie wiem co się działo, zawsze za nią stanę murem. Jedn

❤ Powrót ❤

Znowu dawno nie pisałam, mimo że często mówiłam, że tego mi brakuje. Chyba przestało mi to przynosić taką radość, jaką kiedyś odczuwałam. Jednak niedawno Ktoś przypomniał mi, jak wiele dobrego mi to dawało. Ta wiadomość była jak Iskierka motywująca do działania ;) Dziękuję ci, Mordo ^^ Ostatnio zrozumiałam też, że pisząc tutaj nie byłam stuprocentowo sobą. Od samego początku starałam się pilnować języka, którym się posługiwałam. Mimo że na co dzień przeklinam, czasem nawet za dużo tego tutaj nie było. Właśnie tego mi brakowało. Takiej swobody, żeby czasem rzucić "kurwa". Narzuciłam sobie ograniczenia, choć nikt tego ode mnie nie oczekiwał. Postanowiłam jednak od dziś pisać tylko tak, aby mieć poczucie, że to, co czytasz, jest całkowicie moje. Ale ale! Zaczynając od początku... Cześć! Tęskniłam cholernie, ale wracam teraz z nadzieją, że tym razem na stałe. Od ostatniego wpisu (listopad 2021) moje życie zmieniło się o 180°. Najważniejszą zmianą jest rozstanie z ojcem Łucji. Był